
27 lipca 2009
Prace balkonowo-remonotowe weszły w etap cackania się z pierdółkami - roboty są krótkie, treściwe, a ich efekty potem muszą schnąć cały dzień i całą noc. Przez co nadal nie mam mieszkania.
Dziś zamiast od rana będą dziobać od 17.00.
Zaczynam być nerwowa.
Ponieważ mam klucze od mieszkania sąsiadów pode mną, panowie Gruby Zarządzający i Chudy Wykonujący mogli krytycznym okiem obejrzeć tam ściany. Wyrok: Ich też to czeka co panią.
Jednym słowem: jest sprawiedliwość na tym świecie.
To chyba już zasada, że wykonujący muszą być chudzi, a zarządzający grubi. I dlatego właśnie postanowiłem być gruby.
OdpowiedzUsuńHm, a ja postanowiłam być chuda... Muszę to przemyśleć :P
OdpowiedzUsuńa ja nic nie postanowilem. czy to oznacza, że jestem chudą ofiarą losu???
OdpowiedzUsuńNo to zdecyduj - albo chudniesz, albo tyjesz. Nie można tak trwać w niezdecydowaniu.
OdpowiedzUsuńbyłam gruba, nie rządziłam, chce byc chuda:)
OdpowiedzUsuńBeata..o to to:)))))
OdpowiedzUsuńbalkonik niezły.
@Mijka: ten ze zdjęcia niezły. Szkoda, że nie mój.
OdpowiedzUsuńno szkoda.....
OdpowiedzUsuńno bardzo ladny ten balkon ze zdjecia. ciekawe, ze te stare balkony dluzej pozostaja w dobrym stanie niz te wybudowane calkiem niedawno;-)
OdpowiedzUsuń