28 stycznia 2010
Tak myślę sobie (no, bywa), że ta zimowa pogoda utrudniająca życie to nie jest tak do końca zła sprawa. Bo przynajmniej jest o czym pogadać, jak się nie ma o czym z kimś gadać. I ponarzekać można i nikt nie powie, że przesadzam.
Mróz nieco ustąpił, ale za to dostaliśmy śnieg i wietrzysko. "Chodźmy na saneczki, chłopcy i dzieweczki" chciałoby się zaśpiewać.

Trochę mi okna zasypało.
Tak myślę sobie (no, bywa), że ta zimowa pogoda utrudniająca życie to nie jest tak do końca zła sprawa. Bo przynajmniej jest o czym pogadać, jak się nie ma o czym z kimś gadać. I ponarzekać można i nikt nie powie, że przesadzam.
Mróz nieco ustąpił, ale za to dostaliśmy śnieg i wietrzysko. "Chodźmy na saneczki, chłopcy i dzieweczki" chciałoby się zaśpiewać.

Trochę mi okna zasypało.
W końcu mamy porządną zimę.
OdpowiedzUsuńJak rano jechałem do Obi, to miałem wrażenie, jadę na sankach :P
OdpowiedzUsuńTo jutro w drodze do Saturna poczujesz się jak na nartach.
OdpowiedzUsuń