
Właściwie udało się nam doczołgać do ferii zimowych. Nie oznacza to jednak, że mieliśmy w tym tygodniu mniej pracy - na zdjęciu Agul przygotowuje PITy do wysyłki, Gretek i ja szykowałyśmy się do dzisiejszej wyprawy do Wrocławia, a lektorzy nauczali.
We Wrocławiu było bardzo fajnie, dużo mówiono, uśmiechano się do nas i jeszcze dano nam jeść w restauracji na Rynku. Czyli wszystko fantastycznie.
Poza tym wszystko w najlepszym porządku - śluby, rozwody, ciąże i pracowe podkochiwanie się w Kasztanie. Jedna nasza koleżanka bardzo Kasztana polubiła i za nim "zawala". Mamy ubaw. My, bo Kasztanu nie za bardzo.
Dziś siedzę i bredzę, bo zmęczona jestem jak koń po westernie. Ferie zapowiadają mi się pełne wrażeń. O których na bieżąco będę pisać.
Zima wciąż trwa i panoszy się jakby u siebie była.
A kysz!
PITujesz?
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie. Ale widząc Agula można powiedzieć: Ja PITolę!
OdpowiedzUsuńa ja zaczynam PITowanie, może bedzie zysk...:)
OdpowiedzUsuń