3 lipca 2010


Pierwszy dzień wakacji prawie za mną. Był słoneczny i gorący, a do tego raczej leniwy. Czyli wszystko jak należy.

Jest mi dobrze, choć jeszcze nie oswoiłam się z myślą, że mogę siedzieć i nic nie robić. Oswoję się za parę dni, tego jestem pewna.

Tymczasem, oglądam sobie mecze, chociaż tak prawdę mówiąc kibic ze mnie marny. Kibicuję niektórym drużynom, a niektórym nie, powody ku temu są zupełnie nie związane z piłką, na której się zasadniczo nie znam. To znaczy wiem, że trzeba biegać i kopać piłkę tak, żeby wpadła między te dwa kijki obciągnięte siatką. *)

Słucham sobie wuwuzeli i piję piwo. I tak jest dobrze.


*) trochę przesadzam, bo kumam jeszcze parę rzeczy dotyczących gry, ale wcale mnie one w niej nie eksajtują :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.