Oj wierzę, że może boleć, zwlaszcza po wielkim NIC, ktory to stan bywa wręcz euforyczny.
Ale chciałam z innej beczki: mianowicie, nie miej sobie nic do zarzucenia apropos stylu pisania bloga- jest znakomity:)i to mnie wpedza w zadumę apropos umiejetności wyrażania myśli opuszkami.
Proszę bardzo:) i polecam się na przyslosc rowniez:)
OdpowiedzUsuńA poza tym to dzien dobry tutaj - burzowo i padajac na gebe, ale za to calkiem dobrze:)
Zajrzę niebawem. Trochę mniej mam czasu - powrót do pracy, bolesna rzecz... :D
OdpowiedzUsuńOj wierzę, że może boleć, zwlaszcza po wielkim NIC, ktory to stan bywa wręcz euforyczny.
OdpowiedzUsuńAle chciałam z innej beczki: mianowicie, nie miej sobie nic do zarzucenia apropos stylu pisania bloga- jest znakomity:)i to mnie wpedza w zadumę apropos umiejetności wyrażania myśli opuszkami.
:)
Się zaczerwieniłam...dziekuję! No, jak zwykle masz rację, co bysmy bez tych opuszków zrobiły, nie? :P
OdpowiedzUsuń