
19 sierpnia 2006
Dziwne. Za każdym razem jak robię pranie, to do pralki wkładam parzystą liczbę skarpetek. Ale wyciągam nieparzystą. Niestety, skarpetek nie przybywa, lecz ubywa. Nie ma ich tam w czelusciach bębna, sprawdzam zawsze. Podejrzewam, że bęben pralki to jakies tajemnicze miejsce, które powinno zostać bardzo dokładnie przebadane przez skarpetkowe odpowiedniki Scully i Mulder'a. Hm, tymczasem muszę przygotowac jakies wiarygodne wytłumaczenie faktu, że skarpetki zniknęły, bo przewiduję, iż ich własciciel będzie dociekał...
Sorry, Britka, chyba zwalę na ciebie...
Znikajace skarpetki to jeszcze nic ale ziemniaczek z obiadu w pralce to ciekawostka ;o) Rzeczywiscie ta twoja pralka czyni cuda....
OdpowiedzUsuńPamiętajmy, że ziemniaczek był ugotowany!
OdpowiedzUsuń